Sypialnia

Ryan

Zauważył, że jego chłopak sobie z niego żartuje. Uśmiechnął się do niego i pocałował jego policzki.
-Bałem się, że ten Tokiya jest dla ciebie kimś więcej, niż tylko kolegą - powiedział cicho. - Złamałbyś mi serce, gdyby moje wcześniejsze podejrzenie było prawdziwe. Tak bardzo cię kocham.

Alex

-Nie mówmy teraz o nim-Alex wolał przemilczeć tą kwestie niż kłamać. - Nigdy nie złamie ci serca kochanie.
Kiedy wypowiedział te słowa był już pewny, że nie może mu powiedzieć o pocałunku z Tokiya.Był zły na siebie ale też wiedział,że nie mógł postąpić inaczej.

Ryan

Uśmiechnął się do niego i pocałował go w szyję, a później jego dłonie zajęły się ściąganiem spodni Alexa.
-Uwielbiam go - wymruczał mu w usta ściskając delikatnie jego męskość. Nie wiedział, co ten mężczyzna z nim zrobił. Gdy byli razem, cały czas miał ochotę na seks.

Alex

Dotyk Ryana rozgrzewał całe jego ciało. Mężczyzna delikatnie pieściły męskość Alexa. Ten przyjemnie wzdychał. Całował usta Westa zachłannie, poddając się ogarniającemu go podnieceniu. Naprawdę go pragnął.
- Przy tobie zapominam o całym świecie - wyszeptał Alex.

Ryan

Nie odpowiedział mu tylko pocałował jego gorące usta. Było mu z nim tak dobrze. Uwielbiał sprawiać mu przyjemność.
-Zobaczymy się jutro po twoich zajęciach? - spytał między pocałunkami. Spojrzał na jego twarz i założył mu dłuższe włosy za ucho.

Alex

Alex zamyślił się na chwilę - Czekaj... rano muszę iść na uczelnię,potem wpadnę do biblioteki, potem mam zajęcia z samoobrony. Kończę koło 18. Może pójdziemy gdzieś razem na kolację, a potem do mnie albo do ciebie?

Ryan

-Może być - zgodził się z uśmiechem. - Będę za tobą tęsknił - wymruczał i pocałował go w usta. Naprawdę już się do niego przywiązał. Nagle przypomniał mu się Tom. Ten chłopak zdecydowanie miał coś w sobie. Może kiedyś spotkają się we czwórkę i spędzą razem czas. Chociaż miał wrażenie, że Tokiya już go nie lubi. W klubie nie patrzył na niego przyjaźnie. Nie wiedział, czy chodzi o Toma, czy może Alexa.

Alex

- Dzisiaj też myślałem, że będziesz tęsknić a jednak znalazłeś sobie towarzysza. Boję się ciebie zostawić na cały dzień samego.

Ryan

-Przepraszam.. Po prostu myślałem, że zwariuję w tym mieszkaniu. Po głowie chodziły mi bardzo różne scenariusze przedstawiające twoje spotkanie z Tokiyą. - Wyjście do klubu może nie było najlepszym sposobem na to, by przestać myśleć, ale przecież nie zrobili nic złego z Tomem. A przynajmniej nie zdąrzyli zrobić..

Alex

-To był naprawdę dziwny zbieg okoliczności. Ja z Tokiyą ,ty z Tomem. No właśnie chyba ci się spodobał skoro z nim zagadałeś? A gdybym nie przyszedł...myślałeś o czym więcej niż tańcu z nim?

Ryan

-Wydawał się być miłym człowiekiem i jakoś tak samo wyszło, że zaczęliśmy rozmawiać. Nie, nie myślałem. Przecież mam ciebie - powiedział i spojrzał mu w oczy. Był pewien swoich uczuć do Alexa. Kochał go, ale bał się, że to wszystko skończy się tak szybko, jak szybko się zaczęło.

Alex

- I niech tak już pozostanie, kochanie.Może kiedyś wpadniemy do tego klubu i spotkamy się w czwórkę?

Ryan

-Właśnie o tym myślałem - powiedział z uśmiechem i przytulił się do mężczyzny. Chciał się z nim kochać, by pokazać mu, że należy tylko do niego. Po raz kolejny zaczął pieścić dłonią penis kochanka.
-Pokaż mi, że chcesz mieć mnie tylko dla siebie - wyszeptał mu do ucha i położył się obok niego, rozkładając dla niego nogi.

Alex

Alex uśmiechnął się, traktując rozłożenie nóg przez Ryana jak zaproszenie. Ale przypomniał sobie jego wcześniejsze słowa.
- Skarbie, ale nie chce żeby cię bolało. Jesteś pewny?

Ryan

-Pewny jak nigdy wcześniej. Chodź do mnie - uśmiechał się do niego zachęcająco. Chciał go poczuć. Wtedy naprawdę czuł się dobrze. Uwielbiał słuchać rozkosznych jęków Alexa.