Salon

Rafael

- Jak? - mruknął cicho. Miał wrażenie, że to takie intymne, choć nic takiego nie robili. To po prostu jedna z tych chwil, kiedy jesteś z kimś blisko w innym tego słowa znaczeniu. Jakie to było do niego niepodobne. On zniszczy Billa, a ten robił to z nim od chwili poznania. Kawałek po kawałku wyrywał go ze świata, w którym postanowił żyć kilka lat wcześniej. A on mu na to pozwalał...

Bill

Pocałował go ponownie tym razem w usta, a kiedy się od niego odsunął, sam się uśmiechnął.
- Właśnie tak - odpowiedział i dotknął jego policzka, po czym znów się do niego zbliżył. Dziwił się sam sobie, że stać go na tyle czułości. Nigdy nikim się nie przejmował.
- Jak ty to robisz, że jest mi z Tobą tak dobrze? - wyszeptał i włożył dłoń we włosy mężczyzny.

Rafael

Przez jego twarz przeszedł grymas czegoś, co mogło być bólem. Bo naprawdę gdzieś go bolało, że musi to zrobić. Musi go skrzywdzić. Musi? Czy wmawia sobie, że musi? Był to jednak tak krótki moment, że w sumie Bill mógł tego nie zauważyć. Z resztą uśmiechnął się niemal od razu. Na jego słowa nic nie powiedział. Mógłby mu wytłumaczyć, że nie jest taki idealny. Że to całe szczęście, czy cokolwiek to było, nie potrwa wcale długo. Ale tak naprawdę nie przeszłoby mu to przez gardło. Więc nie odezwał się wcale, po prostu na niego patrzył.

Bill

Rafael się nie odezwał, więc Bill też już nic nie mówił. Przytulił się do niego jeszcze bardziej i zaczął gładzić jego nagie plecy. Nie wyobrażał sobie co by zrobił gdyby teraz musiał go zostawić. Pocałował go w ramię i uśmiechnął się sam do siebie. Przecież nie musi niezgodzie wychodzić. Brunet trzymał go za biodra i rysował na nich dłońmi małe kółeczka. Nie chciał nawet myśleć o tym, że tak bardzo potrzebuje jego bliskości.

Rafael

Rafael odsunął się w końcu od niego, uznając ich "rozmowę" za zakończoną i sięgnął po pilota. Włączył telewizor, wybrał kanał, gdzie leciał akurat jakiś film. Komedia. Nie lubił ich zbytnio, ale w sumie wszystko mu jedno. Oparł się znów na sofie, przyciągnął go lekko do siebie i wlepił wzrok w ekran. To mu się podobało - niezależnie od tego, co robił z tym człowiekiem, było po prostu dobrze.

Bill

Brunet włączył jakiś film, ale nawet nie wiedział o co w nim chodzi. Niby patrzył na ekran, ale myślami był zupełnie gdzie indziej. Do czego to wszystko prowadziło i co w ogóle między nimi było? Nie pamiętał który raz o tym myślał. Z Rafaelem wszystko przychodziło mu tak łatwo. Nie musieli nawet rozmawiać by dobrze się ze sobą czuć. Wiedział już, że lubi truskawki i jego bananowe ciasto, ale to przecież nie wystarcza. Podobno kocha się za nic. Niestety on sam już nie wiedział, naprawdę nie wiedział co czuje. Powinien wiedzieć. Przecież był już dorosłym facetem. Tyle w życiu przeżył i osiągnął, a teraz nie wie co ma robić.
-Podoba Ci się ten film - spytał po chwili delikatnie się uśmiechając. Chciał tylko przerwać tą ciszę. Zdecydowanie nie lubił ciszy.

Rafael

- Hmm? - spojrzał na niego i uśmiechnął się lekko. - Nie bardzo - przyznał. - Nie przepadam za komediami - dodał, wyjaśniając. Czemu więc oglądał ten film? Chyba po to, by czymś się zająć. Czymkolwiek, byle nie Billem. To znaczy nim też się zajmie, ale jeszcze nie teraz. Odczekają trochę czasu po obiedzie i wrócą do łóżka... Taki miał plan.

Bill

Uśmiechnął się i pocałował go w policzek.
-Nie musimy tego oglądać. Po prostu sobie posiedzimy - zaproponował, a po chwili dodał - Obiecuję, że będę grzeczny - i zaśmiał się cicho. Na razie wystarczyły mu te drobne gesty. Wiedział, że gdyby czarnowłosy zaczął się do niego dobierać nie potrafiłby mu odmówić. Mieli jeszcze dla siebie cały wieczór i noc, więc może w tym czasie coś się wydarzy, ale teraz nie chciał niczego prowokować. Dzisiaj to Rafael musiał się postarać by poszedł z nim do łóżka.

Rafael

- Ty może i będziesz grzeczny, ale ja nic nie obiecuję - powiedział z lekkim uśmiechem, od razu przyciągając go do pocałunku, jakby na potwierdzenie własnych słów. Z początku planował krótkiego całusa, ale jakoś tak wyszło, że przerodził się on w dość namiętny jak na jego gusta pocałunek. Badał językiem wnętrze ust Billa, kładąc mu znów rękę na biodrze. Robili to już na kanapie? Chyba w pełnym znaczeniu słowa SEKS nie. Trzeba to nadrobić, więc może teraz?

Bill

Nie musiał długo czekać na swojego kochanka i nie ukrywał, że spodobało mu się to jak go całował. Był taki władczy. Chyba nikt nie potrafiłby go zdominować. Uwielbiał jego dłonie na swoich biodrach i udach. Czuł, że już robi mu się gorąco. Jego ciało działało niego nawet przy najmniejszym dotyku. Jęknął głośno, kiedy poczuł usta na swojej, wrażliwej na takie pieszczoty, szyi. Poruszył się na jego kolanach i mruknął, kiedy brunet przyciągnął go jeszcze bliżej siebie.

Rafael

Oderwał się w końcu od niego, uśmiechnął i znów spojrzał na telewizor.
- Dlatego bezpieczniej będzie obejrzeć ten film - powiedział, nieco rozbawiony. Ciekawe, że Bill pozwoli mu teraz tak po prostu znów wrócić do oglądania tej mało porywającej komedii, czy może nie da mu tak łatwo się od siebie oderwać.

Bill

Przygryzł jego wargę i wyszeptał mu do ucha.
- Nie przypominam sobie, że kiedykolwiek byłeś grzecznym chłopcem. - Tak, miał go nie prowokować, ale to było silniejsze od niego. Znów go pragnął. Chciał żeby się nim zajął najlepiej jak potrafi.
- Pokaż mi co robią źli chłopcy - dodał i spojrzał na niego wyjątkowo kusząco.

Rafael

Już same jego słowa skutecznie zachęciły go do działania, a jeszcze ton jego głosu i to spojrzenie. No kto by się oparł? Uśmiechnął się pod nosem i wyłączył telewizor, a później dość gwałtownie zmusił Billa, by położył się pod nim na sofie. Wpił się mocno w jego wargi, od razu namiętnie go całując. Miał być niegrzeczny? Oj... On jest tego mistrzem! Może powinien zajść na chwilę do pokoju po coś ciekawego, skoro już mowa była o byciu niegrzecznym? Zdaje się, że ma tam jakieś kajdanki...

Bill

Właśnie takiego go uwielbiał. Bardzo mało ludzi potrafiło nad nim zapanować, a Rafael robił to doskonale. Jego dłonie były wszędzie. Na szyi napewno zostanie mu ślad po tym wieczorze. Czuł, że będzie on należał do tych najlepszych.
-Chce żebyś zrobił to bez przygotowania. Po prostu wejdź we mnie mocno - wyszeptał już niesamowicie podniecony. Chciał go, tak bardzo go chciał. Wiedział, że będzie bolało bardziej niż zwykle, ale później będzie tak przyjemnie.

Rafael

- Hmm... Kazałeś mi być niegrzecznym, więc pozwól, że ja zdecyduję - mruknął mu do ucha, przygryzając je nieco mocniej niż zwykle. Dziś zrobią to znów z czymś dodatkowym i raczej nie obejdzie się bez przygotowania. - Poczekaj chwilę - dodał, wstając z niego. Zniknął dosłownie na sekundę i wrócił z kilkoma rzeczami, które chował za plecami. Pierwszą rzeczą jaką zrobił, było przewiązanie Billowi oczu czarnym jedwabiem. Pocałował go po tym mocno, polizał po wargach, wsunął język do wnętrza jego ust. Całował go chwilę, a później zaczął słodko maltretować jego szyję - od uszu, do obojczyków. Tak, tak, będzie niegrzeczny na swój sposób...