Łazienka

Bill

Łazienka jest duża. Na ścianach i podłodze ułożone są czarno-białe płytki. Na wprost od wejścia znajduje się ogromne lustro, a pod nim umywalka z szafką pod spodem. Po prawej stronie stoi ogromna wanna. Przy wannie i umywalce leżą dwa czerwone dywaniki. Po lewej stronie zainstalowana jest kabina prysznicowa, a obok niej stoi szafka w której schowane są ręczniki, kadzidełka, świeczki i inne mniej ważne rzeczy.

Bill

Uśmiechnął się kiedy mężczyzna zgodził się na wspólny prysznic i znów go przytulił. Odwrócił się do niego i wpił niecierpliwie w jego usta. Potrzebował bliskości. Już za długo był sam. Po drobnych czułościach nadal przytuleni przenieśli się do łazienki. Chciał być z nim jeszcze kiedyś. Nie spodziewał się jednak, że tak szybko spełnią się jego pragnienia.

Rafael

Weszli razem do kabiny, gdzie Rafael odkręcił wodę, ale zamiast zacząć się myć, od razu przyparł Billa do zimnych kafelków, wbijając się w jego wargi. Czy to źle, że lubił uprawiać seks? Hmm... No, może. Ale zastanowi się nad tym, kiedy nie będzie trzymał w ramionach przystojnego, seksownego, nagiego mężczyzny. Ścisnął dłonią jego pośladek i przejechał nią po jego udzie, unosząc jego nogę i zarzucając ją sobie na biodro. Stali tak blisko, że ich nagie męskości ocierały się o siebie. Mówi się, że seks z rana to śmietanka na kawie. A on bardzo lubił śmietanki...

Bill

Był spragniony dotyku i ust bruneta. Kiedy ich męskości zaczęły się o siebie ocierać jęczał cichutko i przyciągał chłopaka jeszcze bliżej. Chciał jak najszybciej mieć go w sobie. Osunął się na kolana i już po raz drugi wziął jego penisa w usta. Jego ruchy były szybkie i zdecydowane. Po chwili zaczął także dotykać jego jądra dłońmi.

Rafael

Oparł się jedną ręką o kafelki, gdy mężczyzna zszedł na dół i wziął jego skarb do ust. Patrzył na niego z góry, mrucząc i pojękując. Nie trzeba mu było wiele, by stwardnieć, więc odsunął się nieco od niego i chwycił go za brodę, by delikatnie zmusić go do wstania. Znów go pocałował. Ciepła woda leciała na nich z prysznica, ale w niczym to nie przeszkadzało. Odwrócił go do siebie tyłem i pocałował w kark. Przejechał palcem po całej długości jego kręgosłupa, a na końcu wsunął go w niego. Woda nadawała mu poślizg. Nie musiał go za bardzo przygotowywać, bo wczoraj robili to dwa razy. Tak więc niemal od razu dołączył drugi i trzeci palec. Po chwili wyciągnął je z niego i zastąpił swoją męskością. Położył mu dłonie na biodrach, żeby przycisnąć go do siebie bardziej i przylgnął do jego pleców. Poruszając się w nim od razu, zaczął całować jego ramiona, szyję i kark. Ich ciała naprawdę do siebie pasowali - dawno już nie miał takiego kochanka.

Bill

Dzisiaj był na niego bardzo dobrze przygotowany. Kochali się tak, jakby robili to przynajmniej kilkanaście razy. Potrafili dopasować do siebie swoje ruchy. Po kilku pchnięciach Rafael wyszedł z niego i odwrócił go twarzą do siebie. Założył sobie jego nogę na biodro, tak jak wcześniej i całując go wszedł w niego mocno. Nie spodziewał się tego, więc mocno zacisnął swoje dłonie na jego ramionach. Chciał sprawić swojemu partnerowi jak najwięcej przyjemności, więc mimo większego bólu spiął mięśnie najbardziej jak potrafił. Teraz czuł go w sobie jeszcze bardziej.

Rafael

Jęknął, kiedy ten się na nim zacisnął. Tak dobrze... Był w nim głęboko, ale chciał być jeszcze głębiej. Dlatego chwilę po tym, jak zarzucił na biodro jedną jego nogę, to samo zrobił z drugą, zmuszając Billa do objęcia go nogami. Zarzucił też sobie jego ręce na kark, żeby ten się trzymał. Teraz, gdy go podniósł, wszedł naprawdę głęboko - głębiej się już chyba nie dało. Oparł go o kafelki, żeby było mu łatwiej się poruszać. Kilka razy trafił w jego czuły punkt, o czym świadczyły głośniejsze jęki. Prawie nie odrywał się od jego warg. Gdy obaj doszli, niemal w tej samej chwili, wykonał jeszcze kilka ruchów i dopiero wtedy wysunął się z niego, stawiając go na ziemi. Pocałował go jeszcze, uśmiechnął się i chwycił w końcu za żel. Przyszli się tu umyć, prawda? No, więc zamierzał go umyć co do centymetra... Dosłownie.

Bill

Takiego seksu nie dostałby nawet od nie wiadomo jak profesjonalnej dziwki. Rozumieli się bez słów i to po prostu dawało efekty. Kiedy ciepłe nasienie rozlało się w jego wnętrzu czuł się niesamowicie spełniony. Dochodził do siebie, kiedy poczuł dłonie posmarowane żelem na swoim ciele. Rafael najpierw mył jego plecy, później klatkę piersiową i biodra. W końcu wziął do rąk jego penisa, a wtedy już zupełnie zwariował. Czuł się tak, jakby co najmniej był w niebie.

Rafael

Patrzył na niego uważnie, myjąc kolejne części jego ciała. Na wrażliwej męskości zatrzymał się chwilę dłużej, ale uważał, żeby przypadkiem znów nie stwardniał. Szczerze mówiąc był trochę głodny i z chęcią zjadłby jakieś śniadanie, więc seks zszedł na drugi plan. Tak, czasem nie myślał o seksie. Ciekawe, prawda? Kiedy już skończył z jego członkiem, palce wsunął też do jego wnętrza. W końcu tam też był brudny, co nie? Chwilę tam "poszorował" i skończył mycie go. Zajął się własnym ciałem. Nie poświęcał mu tak wiele uwagi, jak ciału Billa, więc chwilę później mogli już wychodzić spod prysznica. Chwycił za ręcznik i owinął się nim w pasie, patrząc na kochanka. Czy miał chęć na seks, czy też nie, na to ciałko mógłby się gapić cały dzień.

Bill

Wyszedł z pod prysznica i sam owinął się ręcznikiem. Był zdecydowanie zadowolony. Uważał, że chyba wystarczająco zaspokoił bruneta wczoraj i dziś, by ten chciał jeszcze kiedyś do niego wrócić. Podszedł do chłopaka i złożył na jego ustach delikatny pocałunek.
-Byłeś wspaniały, ale teraz chyba znajdę Ci jakieś nowe ubranie i czas na śniadanie, prawda?

Rafael

- Śniadanie chętnie, ale rzeczy nie potrzebuję - powiedział, uśmiechając się lekko. No proszę, nie tylko on tutaj myślał o jedzeniu. - Więc prowadź do kuchni - dodał, puszczając go przodem. Zdecydowanie nie miał nic przeciwko śniadaniu w ręcznikach. No, a później po prostu wciągnie na goły tyłek spodnie i oszczędzi sobie zakładania brudnej bielizny. Prócz niej jego ciuchy były czyste, bo miał je na sobie tylko wczoraj. Poszedł za Billem w kierunku kuchni.

*z tematu*