Sypialnia

Adam

Nieduży pokój. Naprzeciwko drzwi stoi łóżko, obok którego jest szafka nocna. Na przeciwko tych mebli, ustawiona jest szafa na ubrania. Po lewej od drzwi jest okno.

Adam

Wszedł do sypialni i położył się na kołdrze, od razu ją mocząc. Tyłek bolał go od mycia aż do krwi. Z resztą miał zadrapaną skórę na całym ciele. Zmyć z siebie tego paskudnego... Nie, nie chciał o nim myśleć nawet jako o najgorszym robaku. Mdliło go. Chciał po prostu zasnąć i chwilę później mu się to udało.

Adam

Wielokrotnie się budził. Raz w środku nocy, a kolejne trzy razy już następnego dnia - rano, koło południa i późnym wieczorem. Nie chciało mu się nic. Co prawda zwlekł się z łóżka ze dwa razy, żeby się napić i wysikać, ale prócz tego naprawdę do niczego się nie nadawał. Dopiero drugiego dnia po tym feralnym wykorzystaniu zebrał się, żeby skoczyć w końcu do baru. Może alkohol pomoże mu zapomnieć i wrócić jakoś do codzienności... Kto wie. Kiedy nadszedł wieczór, blondyn ubrał się, ogarnął, żeby wyglądać jak człowiek, a nie jak duch i wyszedł z mieszkania, od razu kierując swoje kroki do baru.

*z tematu*

Adam

Kiedy tylko taksówka go tutaj dowiozła, wdrapał się na piętro, a później wszedł do swojego mieszkania, od razu kierując się do szafy z ubraniami. Z jej dna wyciągnął dużą torbę na ubrania, do której bez ładu i składu zaczął wrzucać swoje ubrania. Oczywiście wszystkie się nie zmieściły, ale to nie miało dla niego znaczenia. Nie myślał o tym. Taksówka czekała na niego na dole. Zabrał najwięcej jak się dało w dwie niewielkie torby i zszedł na dół. Został zawieziony na lotnisko i zdążył nawet na jeden z nocnych lotów do Norwegii. Tak, dom... Może tam dojdzie do siebie po tym wszystkim.

*Wyjechał na czas nieokreślony*

Adam

Wrócił do mieszkania. Oczywiście nic się w nim nie zmieniło przez ten czas, gdy go nie było. Może jedynie trochę kurzu opadło i nazbierało się na meblach. Westchnął i odstawił swoją torbę koło łóżka. Sam usiadł na nim i rozejrzał się. Ten miesiąc z bratem wiele mu dał. I był zadowolony z tych wewnętrznych zmian, jakie się w nim dokonały. Po dłuższej chwili zdecydował się wyjść gdzieś. Pierwszym miejscem, o jakim pomyślał, była biblioteka. Ale to nie było miejsce, które dobrze mu się kojarzyło. W związku z tym zdecydował się na park.

*wyszedł*

Adam

Kiedy wrócił z klubu od razu trafił do sypialni. Rozebrał się do bielizny i od razu położył się w łóżku. Westchnął cicho. Kiedyś ktoś go doceni... A co, jeśli nie? Przykrył się po nos kołdrą, wtulił policzek w poduszkę i po chwili już spał.

Adam

Kiedy pierwszy raz się obudził, trochę bolała go głowa, więc wziął jedynie tabletkę i wrócił do łóżka. Lek pomógł i już kilka godzin później po typowym objawie wczorajszej zabawy śladu nie było. Wstał więc, zjadł coś i postanowił iść się przejść. Pogoda była taka sobie, ale mimo wszystko zdecydował się wpaść do parku. Trochę świeżego powietrza mu nie zaszkodzi. Ubrał się więc w miarę ciepło i wyszedł z mieszkania.

*wychodzi*

Adam

Wszedł od razu do sypialni, gdzie rozebrał się do rosołu i poszedł się umyć. Wrócił z łazienki, wciągnął na tyłek bokserki i położył się do łóżka. Zasypiał z myślą, że następnego dnia koniecznie musi poszukać sobie jakiejś pracy. Może w księgarni? Zobaczy jutro, jak to będzie.

Adam

Kiedy się obudził, było już późno. Koło dwunastej. Wstał więc od razu, umył się, zjadł coś treściwego i usiadł na łóżku. Zastanawiał się jak spędzić ten dzień i nie miał na to żadnego konkretnego planu. Był nieco znudzony... Westchnął cicho i przeczesał włosy dłonią. Wieczorem wybierze się do klubu, ale do wieczora było jeszcze sporo godzin. Spojrzał w sufit starając się coś wymyślić.

Adam

Usłyszał pukanie do drzwi, ale w pierwszej chwili nie chciał wstawać. Dopiero, gdy usłyszał głos swojego brata, uśmiechnął się i ruszył w stronę salonu z niedowierzaniem wypisanym na twarzy. No, bo co niby Havard by tu u niego robił? Nie wspominał nic o tym, że ma zamiar przyjechać. Może mu się tylko zdawało, że go słyszy?

*z tematu*